Nie? Jednak masz ochotę pograć w grę o wysokim ryzyku i spróbować? Cóż...
Skoro się upierasz, a znasz wszystkie za i przeciw, i wiesz co Cię może spotkać w konsekwencji (wyrzucenie z pracy, napiętnowanie, odrzucenie przez współpracowników, zdegradowanie, upokorzenie...), a mimo wszystko zamierzać wdać się w romans z przełożonym lub kolegą zza sąsiedniego biurka, zapamiętaj kilka zasad udanego romansu w biurze. Może to Ci w czymś pomoże?
By mieć udany romans w pracy:
1.
Unikaj romansów ze swoim bezpośrednim przełożonym (stracisz szacunek
współpracowników, a Twoje osiągnięcia przypiszą Twoim umiejętnościom
łóżkowym, a nie zawodowym)
2. Umawiaj się z osobą spoza
swojego działu (unikniecie rywalizacji w pracy - to raz, a dwa, jeśli Wam nie wyjdzie, zawsze możesz po prostu chyłkiem
przemykać do windy a nie musieć przez cały dzień patrzeć na swojego eks ;))3. Nie korzystaj z firmowej skrzynki i telefonu (na wysyłanie gorących maili do swój lubego przeznacz czas po godzinach pracy. Po pierwsze- zostawiasz łatwy do znalezienia ślad Waszego romansu, to poza tym ryzykujesz, że przez naciśnięcie nieodpowiedniego klawisza, twój mail zamiast do celu, trafi do połowy biura :D)
4. Nie okazuj uczuć publicznie (nie gruchajcie w pracy, powstrzymajcie się od przytulania i całowania w biurze, nie separujcie się od reszty pracowników, spędzając każdą wolną chwilę wyłacznie ze sobą - to tylko irytuje i budzi zazdrość, co niesie za sobą pogorszenie relacji w zespole)
5. Przygotuj się na ewentualną utratę pracy ( niektóre firmy w swojej polityce zastrzegają, że związki między pracownikami są niemile widziane i że w takiej sytuacji jedno z Was otrzyma propozycję zmiany pracy. Oczywiście kodeks tego nie popiera, ale jak szef zechce wylać, to znajdzie powód by to było albo z Twojej winy, albo ... zmusi Cię byś sama odeszła)
6. Rozważ za i przeciw (nim zdecydujesz się na romans przemyśl wszystkie za i przeciw – czy on tak bardzo Ci się podoba, że warto dla niego stracić pracę, opinię, narazić się na nieprzyjemności, utratę stałego dochodu? Co jeśli Wam nie wyjdzie? Czy to na pewno uczucie? A może tylko pożądanie?)
7. Spotykając się z szefem, weź pod uwagę konsekwencje (musisz mieć świadomość, że Twoje kontakty ze współpracownikami nie będą już nigdy takie same. Owszem, wszyscy będą dla Ciebie mili, ale o integracji, wspólnych imprezach i wypadach możesz zapomnieć. Nikt Ci nie będzie ufał, skończą się ploteczki z koleżankami, zwierzenia, wspólne koleżeńskie wypady na miasto itp. Będziesz stanowiła zagrożenie typu: Ty - wtyka, donosiciel!)
8. W sprawach zawodowych bądź realistką (nie przedkładaj pomysłów czy opinii partnera nad obiektywną ocenę faktów w pracy, nie wykorzystuj swoich układów do manipulowania zakresem i rodzajem obowiązków - to się z czasem na Tobie odbije. Nie przenoś konfliktów na grunt zawodowy. Jednym słowem - oddziel prywatę od pracy. Tyle.)
Podsumowując:
Nie łączymy domu i pracy.
Nie przynosimy do biura własnych emocji.
Nie okazujemy sobie uczuć w miejscu pracy - ani miłości, ani wrogości.
Przedkładamy relacje ze współpracownikami nad nasze prywatne odczucia.
Nie faworyzujemy partnera, nie wyręczamy się nim, ani nie wykorzystujemy jego stanowiska.
Dasz radę? No to baw się do woli. Czasu masz sporo. W końcu w pracy spędzamy ogromną część naszego dorosłego życia... Spędźmy je przyjemnie ;)
Udanego kolejnego dnia w pracy :D
Ala S.
hm, i znowu celne uwagi...
OdpowiedzUsuńdodam jeszcze, że romans ze zbyt bliskim współpracownikiem (nie tylko szefem) także może się skomplikować
a co do punktu nr.3 - moim zdaniem trzeba być skończonym idiotą aby robić to przy pomocy firmowej poczty - chyba, że się chce dostarczyć rozrywki firmowym informatykom.....
Tak, romans w pracy to śliski temat...A co do firmowej poczty - znam osobiści kilku takich "idiotów" ;)Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńROMANSOWAĆ W PRACY? jakie to głupie , tam gdzie zarabiamy na chleb zajmować się amorami? trzeba mieć pod ,,deklem" nie tak. Osobny problem to pracownice, które do pracy przychodzą jak na dyskotekę, seksownie ubrane. Kobitki młodsze w mini spódniczce, jak się schyli taka to widać stringi, ale co? - ma. Jeszcze żeby te nogi wyglądały jakieś zgrabne, ale nie takie parówki, że jak człowiek popatrzy to uśmiechnie się z politowaniem. Znam taką, przyszła do pracy ubrana / jak pod latarnię/:mini,kozaki za kolana - tylko pejcza nie miała.
OdpowiedzUsuń