Wszystko jest pięknie: On się stara, zabiega, szaleje na Twoim punkcie. Ty najpierw niepewna, potem mile zaskoczona, później zachwycona i ...zakochana. I nagle...
On przestaje dzwonić, pisać sms-y, przynosić kwiaty czy zabierać do restauracji. Generalnie już nie zabiega. Patrzy z cwaniakowatym uśmiechem. Bo wie. Bo ma PEWNOŚĆ.
A czyja to wina? TWOJA!
Bo na początku jest tak:
On Cię zauważa i postanawia zdobyć. Podobasz mu się. Bardzo. Próbuje wszelkich sposobów. Stara się, zaskakuje, zgaduje, nadskakuje. Wyprzedza myśli, odgaduje Twoje marzenia zanim nawet zdążysz je wymyślić. Jest jak w raju. Mimo to Ty nadal niezdecydowana, niepewna, nie określasz się. On walczy dalej. Z biegiem czasu miękniesz, ulegasz, podążasz za sercem. I ... Pokazujesz mu, że Ci zależy. On szczęśliwy, odwzajemnia. I żyjecie tak chwilę w idylli i miłości.
Niestety. Pod wpływem pewności, jego zaangażowanie zdecydowanie spada. Na łeb na szyję! Nagle ma mniej czasu dla Ciebie, rzadziej pisze, a może odpisuje z opóźnieniem lub wcale? Ty zaniepokojona zaczynasz naciski - piszesz, dzwonisz, prosisz, płaczesz. Efekt? Jest tylko gorzej. Coraz gorzej...W końcu on znika i tyle.
Dlaczego? Bo poczuł, że ma Cię w garści i może wszystko. Że Ty zrobisz dla niego wszystko. Swoim wyznaniem poprawiłaś mu samoocenę, sprawiłaś że jego ego, poczucie własnej wartości wzrosło maksymalnie, a Twoja wartość spadła. A mężczyźni lubią walczyć, zdobywać, mieć cel, do którego dążą. Mężczyzna to zdobywca. Do czego więc mają dążyć, skoro już to mają? Czy walczyłabyś o własne zdeptane kapcie? Nie? Pewnie, że nie. Te z wystawy zawsze są fajniejsze. Więc i jemu przestaje zależeć i szuka nowej wystawy...
(Niejedna kobieta dziwi się, że jej mąż nagle się zmienił po ślubie. Nie stara się już, nie zauważa jej. Czemu? Bo stała się ona częścią jego majątku, czymś co już zdobył i nie musi o to zabiegać. Żonka jest i tyle. Nie musi o tym myśleć.
Zauważy ją dopiero z walizką w drzwiach. A może nawet i wtedy nie? Może dopiero wówczas, gdy skończą mu się czyste koszule lub zapas obiadków w lodówce? Smutne.)
Powstaje więc pytanie: Czy w takim razie nigdy nie dawać mu pewności?
No nie, bo to też metoda na krótko. Jeśli on nie poczuje, że również go kochasz - odejdzie. Trudno walczyć o czyjąś miłość całe życie i nie widzieć efektów. Tak nie wygrasz.
Czyli co - dać pewność?
To już wiesz, że nie, bo spocznie na laurach...
Co więc zrobić?
Moim zdaniem wypośrodkować. Niech wie, że Ci zależy, ale że są granice. Że tego czy owego nie akceptujesz. Że w tych czy tamtych okolicznościach odejdziesz i już.
I - co równie ważne - bądź spontaniczna, szalona i zawsze pełna nowych pomysłów. Osoba z pasjami, pełna życia i lekko nieobliczalna zawsze powoduje, że chce się z nią być i o nią walczyć. Taka osoba nie gwarantuje stagnacji czy rutyny, a co za tym idzie - nie wiadomo czy jest już czyjaś czy nie. I o to chodzi ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz