niedziela, 11 listopada 2012

Związek. To kryzys czy koniec?


Co tam kryzys gospodarczy. Co tam strefa euro czy ustalenia komisji europejskiej. Co nas to wszystko obchodzi, jeśli mamy kryzys z domu, kryzys w związku, kryzys w małżeństwie?
Może związane jest to z urodzeniem się dziecka? Może ze zmianą miejsca zamieszkania albo pracy? Nieistotne. Jest i koniec. Ale skąd się wziął?

Podobno pierwszy kryzys pojawia się po 2 latach związku. Wtedy spadają nam z oczu różowe okulary i zaczynamy dostrzegać partnera takim, jakim on faktycznie jest. Dla sporej grupy osób to już zbyt wiele. Budzą się nagle niczym niedźwiedzie z zimowego snu, rozglądają się w lekkim szoku i ...Uciekają gdzie pieprz rośnie :)
Jeśli jednak przetrwają ten czas, kolejny kryzys czeka ich w siódmym roku. Wtedy jest najwięcej rozwodów i rozstań. Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, że wówczas związek wyszedł już z etapu fascynacji, ślub już zaliczony, dziecko krzyczy w wózku. I nagle uświadomimy sobie, że nie tego chcieliśmy od życia, że sterta pieluch i stos rachunków do zapłacenia nie były szczytem naszych marzeń. Chcemy wiać nie oglądając się za siebie, jak najdalej stąd...
A jeśli i to przetrwamy, kolejny kryzys nadejdzie znów. Prędzej czy później, ale jednak. Bo tak to już wygląda. Może wywoła go tzw. kryzys wieku średniego? Może pojawienie się wnuków? Różnie. Ale będzie i nie oczekujmy, że nas ominie...

Jak rozpoznać, że mamy kryzys. To czuć, ale gdybyś jednak miała wątpliwości, podpowiadam co na niego wskazuje:
1. Brak wsparcia
Twój pan uchyla się od obowiązków domowych, ignorując zasady partnerstwa. Coraz częściej przychodzi późno z pracy i tłumaczy się zmęczeniem, gdy prosisz go, by np. odrobił z dziećmi lekcje. Mimo tego zawsze znajduje wystarczająco dużo czasu i energii na swoje hobby lub spotkania z kumplami. A więc to nie brak sił, a niechęć do tego co wspólne, Wasze.
2. Niknący szacunek
Oznaką kryzysu w związku jest również słabnący wzajemny szacunek. Przykład: Twój partner przesadnie krytykuje Cię w towarzystwie rodziny lub znajomych; naśmiewa się z twoich wad lub w nieuprzejmy sposób upomina.
3. Presja emocjonalna
 „Jeśli tego nie zrobisz, to dopiero zobaczysz!" – takie słowa można interpretować jako uzależnienie miłości od zachowań partnera. Już je usłyszałaś? Emocjonalny szantaż nie zawsze bywa wyrażony bezpośrednio i świadomie. Czasem kryje się on w próbach wywołania poczucia winy za to, że na przykład, zdaniem Twojego faceta, zbyt często spotykasz się z koleżankami, zaniedbujesz dzieci i dom, wydajesz wspólne pieniądze na rzeczy dla siebie, poświęcasz zbyt wiele czasu na swoje hobby. Celem emocjonalnej presji jest wymuszenie na Tobie zachowania zgodnego z oczekiwaniami partnera, a jej efektem frustrujące poczucie, że na miłość partnera musisz zasłużyć. 
4. Brak komunikacji
Brak komunikacji jest jedną z najpoważniejszych oznak kryzysu w związku.Twój partner przestaje opowiadać ci o swoich przeżyciach, przemyśleniach i uczuciach, często bywa  zdenerwowany, dystansuje się, staje się niedostępny. Tu jednak trzeba postępować i obserwować z rozsądkiem. Mężczyźni są z natury mniej rozmowni i wolą zachować swoje tajemnice dla siebie. Jeśli jednak dostrzegasz w zachowaniu męża wyraźną zmianę, jesteś pewna, że unika on rozmów na temat łączących was uczuć, choć wcześniej tego nie robił, może to oznaczać kryzys.  
5. Odejście od wspólnych zwyczajów
Coraz mniej czasu spędzacie razem? Nie chodzicie już we dwoje do kina, na koncerty, nie uprawiacie razem sportów, nie gotujecie wspólnie posiłków...  
6. Spadek aktywności seksualnej
Coraz rzadsze zbliżenia i rutyna w łóżku również mogą być oznaką kryzysu w związku. Po pierwszym okresie zachwytów i uniesień przyszedł czas na codzienność. Partnerzy nie wydają się już sobie tak pociągający jak w pierwszej fazie związku. Słabnący pociąg bywa jednak często rezultatem innych problemów w związku, np. braku komunikacji. Jeśli między dwojgiem ludzi maleje życzliwość i zaufanie, natomiast narastają urazy i pretensje, stan ten odbija się również na ich relacjach intymnych.


O związek trzeba dbać, jeśli nie znajdziecie wystarczająco wielu okazji, by po prostu pobyć razem, zaczniecie się od siebie oddalać. Coraz mniej będzie wspólnych tematów do rozmów, coraz mniej wspólnych wspomnień. Im mniej wspólnych przeżyć, tym większa odległość. Każde zamknie się w swoim świecie i trudno będzie przebić się przez mur milczenia. A brak komunikacji to już prawdziwy gwóźdź do trumny...
Zadbajcie o Was, zanim będzie zbyt późno, by cokolwiek ratować...

Powodzenia.

3 komentarze:

  1. Hm, po raz kolejny muszę stwierdzić, że mądre, głębokie i trafione. Bez wdawania się w szczegóły, wydaje mi się, że kluczowe i najprawdopodobniej pierwsza rzecz, która się pojawia ale jest często przegapiona to rozmowa. Jeśli partner(ka) przestaje słuchać, to druga strona przestaje mówić. Jeśli z rozmowy nic nie wynika to też przestajemy rozmawiać. Proste i bolesne. Ale to prowadzi do katastfory....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Brak rozmowy rozkłada wszystko definitywnie :/ dzięki za odwiedziny darkp4sseng3r :) Również odwiedzam ;)

      Usuń
    2. dziekuje i pozdrawiam :-)

      Usuń