Prawdziwa kobieta, rasowa kobieta (!), wielbicieli zawsze ma! Niech mi żadna nie wmawia, że nie!
Bo nie sztuką jest być z jednym i trwać w udanym związku. Jak najbardziej, uprzejmie proszę. Ale dodatkowo mieć zapasik, takiego chłopca na pociechę, małe otarcie łez... To już tylko rasowe zołzy potrafią ;)
Ja tu broń Boże o zdradzie nie piszę! Do niczego złego nikogo nie namawiam. Ale przyznajcie same - czyż nie jest przyjemnie wiedzieć, że kiedy Wasz powiedzmy Zygmunt, wpieni się lub strzeli focha, to jest jeszcze Mietek od kranów, Jacek od spacerów, Bartek od rzewnych ballad i Stasiek od skręcania mebli? ;)
Ja wiem, że to lekko nie fair, ale... Czy można zawsze liczyć tylko na jednego mężczyznę? Czy macie pewność, że on jest od wszystkiego, wszystko potrafi, wszystkiemu zaradzi? No skąd! A poza tym - żal chłopaka. Czemu ma się tak męczyć? I być od przepchania zlewu i od pisania wierszy No wiecie? Toż żaden, nawet superman, temu nie podoła ;)
Dlatego należy odciążać naszą drugą połowę i "zlecić" co się da temu na boku :) I ludzkie to i na poziomie.
Przecież to zupełnie naturalne i ponadczasowe! Już od dawna wielkie arystokratki, damy, księżne czy królowe miały swoich wielbicieli. Gwiazdy i osoby wpływowe również. Dokoła takiej kobiety wciąż krążył wianuszek adoratorów gotowych na każde jej skinienie, chętnych by spełnić każde jej życzenie. I spełniali. Każde! A my co - gorsze?
Nie chodzi o wykorzystywanie, nie chodzi o oszustwo. Taki adorator wie, że nie jest numerem jeden. Że musi ustąpić miejsca panu i władcy, który na co dzień zasiada u boku jego bogini. I godzi się na to. Jemu wystarczą kradzione chwile, ukradkowe spotkanie, spojrzenie, muśnięcie dłoni w biegu... On tym żyje, tym oddycha.
I niech oddycha, może się nie udusi :) A Ty to wykorzystaj, przerób na swoje, zmień w rzecz pożądaną i przyjemną, aczkolwiek nie niezbędną! To on ma czuć, że bez Ciebie umrze, a nie Ty! Takich jak on możesz mieć setki. Więc spokojnie :) Zwódź, odrzucaj, przywracaj do łask, baw się, podbudowuj własne ego, ciesz się życiem kobieto :D
I nikt Ci nic zarzucić nie może. Tacy "zapasowi chłopcy" wiedzą przecież, że stoją na kolejnych miejscach pudła, że jest pan numer jeden. A pan numer jeden nawet jeśli się o nich dowie, cóż Wam może powiedzieć? Czyż to Wasza wina, że się mężczyźni w Was kochają? Że za Wami szaleją? W końcu przecież jesteście wspaniałe, wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju! On to chyba wie, przecież z Wami jest? To co się innym dziwi ;)
A nawet jeśli będzie ciut zazdrosny... To dobrze :) Może to pozwoli mu się ocknąć, pojąć kim dla niego jesteś kiedy akurat macie kryzys? Generalnie zazdrość miłości sprzyja. A przynajmniej wzrostowi intensywności relacji ;)
Tak tak moje boginie. Życie jest jedno. Nie można całe życie wpatrywać się w jedne i te same oczy. Zeza można dostać :D
Koniec pisania. Nie będę już dziś zanudzała, wiem jak jesteście zajęte. Trzeba przecież jeszcze poprawić włosy, podmalować usteczka i iść zebrać należne hołdy ;)
Więc.... Do następnego razu :) I pamiętajcie: Korzystajcie z życia póki czas! :)
Ala S.
Pewnie, że my kobitki, tak mamy :) Inaczej życie straciłoby smaczek, nie? Hihi... Marta
OdpowiedzUsuńKażda z nas lubi adorację i podziw. I z wiekiem nam to nie mija ;) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńArek: EEE, nie zgadzam się! Moja żona nie ma adoratorów. Nigdy nie miała.
OdpowiedzUsuńZa to ja mam wianuszek swoich kobiet. Nie do zdrady, nie, a do ego właśnie. I dobrze mi z tym ;) Ma się ten czar ;)
To niezależne od płci. Też znam mężczyzn, którzy działają na kobiety jak przysłowiowy lep na muchy ;) Grunt, żeby nie mylić adoracji z niewiernością. Bo to dwie zupełnie inne rzeczy! Ale Ty to wiesz :)
UsuńPozdrawiam Arku :)