czwartek, 6 sierpnia 2015

Gonić króliczka! Czyli kłopoty z bliskością - cz.1

Zarys sytuacyjny:
Asia i Krzysiek są parą od pięciu lat. Przechodzą swój pierwszy poważny kryzys.

Krzysztof ma wątpliwości co do uczucia i zaangażowania Asi. Twierdzi, że bywa ona nieobecna, nierozmowna. Dużo czasu spędza też sama lub z koleżankami.
 - Kiedyś mówiliśmy sobie o wszystkim - wspomina on. - Praktycznie każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem. A teraz Asia wraca z pracy i ciągle powtarza, że nie ma siły rozmawiać. Wiem, że ma kłopoty w pracy z szefem, ale nic z niej nie można wyciągnąć. Chciałbym jej jakoś pomóc, ale ona nie chce. Wiem, że się boi, że ją zwolnią, ale ona milczy albo wygaduje się przyjaciółce. No i ogólnie jest między nami jakoś chłodniej. Martwię się.


Aśka przyznaje, że ostatnio bywa zmęczona i zaniepokojona sytuacją w firmie. Potwierdza też to, że się lekko odsunęła.
- Kiedy przychodzę z pracy, mam ochotę się wyłączyć - pogotować, pooglądać coś ciekawego. Ale Krzysiek ciągle mnie pyta, jak w pracy. Siedzi mi nad głową i monologuje, że przecież jest obok i mogę mu się wygadać. Ale mnie się nie chce gadać. Chcę sobie z tym poradzić sama. Z przyjaciółkami nie gadamy o pracy, ale o byle czym, dlatego tak lubię się z nimi spotykać. A on cały czas powtarza, że coś się miedzy nami zmieniło. Ciągle ma do mnie pretensje: że go zaniedbuję, że mam przed nim tajemnice, że już mu nie ufam, że wolę być sama niż z nim. Nie wiem, jak mam mu wytłumaczyć, że nie przestałam go kochać i że po prostu teraz jest tylko teraz taki moment, że potrzebuję chwilowo samotności.

Pamiętacie, jak w przedszkolu uczyliśmy się rysowania zbiorów? Rysowaliśmy jeden okrąg, a potem drugi - częściowo zachodzący na pierwszy. Umieszczaliśmy w nich pewne elementy. A potem pani nam wyjaśniała: gdzie jest część wspólna (a więc elementy należące do obydwu zbiorów), a gdzie części odrębne?
Dlaczego nawiązuję zbiorów?

W każdym związku bowiem jest miejsce na to, co wspólne i na to, co odrębne. Różnimy się jednak tym, ile wspólnego, a ile odrębnego uznajemy za bezpieczne/ stosowne/ zdrowe/ akceptowalne. Jedni myślą o związku jako o relacji, która nie pozostawia wiele na osobność.
Inni - będąc w związku - żyją tak jak do tej pory, nie chcąc oddać swojej odrębności na rzecz wspólnego.

I ok. Nie byłoby problemu, gdybyśmy dobierali się ze sobą w taki sposób, aby mieć, jeśli nie tak samo, to chociaż podobnie. Niestety, tworzymy związki z partnerami, którzy potrafią bardzo różnić się w temacie wzajemnej odległości w relacji. Przykładem takiej pary jest Asia i Krzysiek.
Kolejnym kłopotem jest fakt, iż my te różnice uznajemy za zagrażające. Nakładamy na nie bowiem swoje własne interpretacje. Wychodzimy z założenia, że nasz sposób okazywania bliskości jest lepszy czy właściwy. Widać to u naszych bohaterów.
Krzysztof jednoznacznie uznał, że odsunięcie się partnerki świadczy o jej niezaangażowaniu czy ochłodzeniu uczuć. Dla Aśki z kolei zbytnia bliskość Krzyśka była trudna, zalewająca. Przynajmniej w tym momencie jej życia.

A jak być powinno, jak jest zdrowo, jak jest dobrze? 
Wyłączając skrajności (ktoś ma problemy z jakąkolwiek bliskością czy zlewa się z partnerem w jedno), unikajmy wartościowania. Ważniejsze jest zobaczenie i zrozumienie (zaobserwowanie różnic, wyjaśnienie skąd one wynikają), a w końcu znalezienie odpowiedzi na pytanie – jak sobie z tymi różnicami poradzić.

Osoby, które rozrysowałyby związek jako dwa niemalże osobne koła, uważają bliskość za zagrażającą. Pod tym przekonaniem (świadomym lub nie), kryje się zazwyczaj lęk przed odrzuceniem (jak będę daleko nie poczuję tak silnie porzucenia) czy też obawa przed zależnością/zawłaszczeniem.
Z kolei ci, dla których bycie razem ogranicza odrębność do minimum, za niebezpieczną uznają odległość.
Prawdziwym kłopotem jest sytuacja, gdy takie osoby łączą się w parę.
Problem odległości staje się wtedy zamkniętym kołem. Parter, który "goni", czuje się niekochany, partner który "ucieka" czuje, że się dusi.

Co robić jeśli jesteś króliczkiem? A co jeśli to Ty gonisz za "uciekającą panną młodą"?
O tym w kolejnym poście. Zapraszam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz