Jesteś w kompletnie nieudanym związku. Dawno już nic Was nie łączy, patrzeć na niego nie możesz (dlatego patrzysz w TV), nie macie o czym rozmawiać (on jest zapewne zadowolony), nigdzie razem nie wychodzicie, nie jeździcie (bo po co niby?)... Ale jesteś z nim.
Bo?
Bo się boisz.
Boisz się zostać sama. To takie straszne, bo jak się kran popsuje to co wtedy? A jak trzeba będzie przesunąć szafę, to ojej... Albo nie daj Boże wesele u koleżanki, to z kim pójdziesz?Rany, no tragedie życiowe. Warto chłopa trzymać w domu, jakiegokolwiek, byle by był na ewentualność awarii uszczelki. Phi! :/
Opcja druga to taka, że "ja już nigdy nikogo nie spotkam".
O taaaak, słusznie. Ten co to z nim tak uparcie tkwisz przed tv, na pewno jest ostatnim okazem homo sapiens rodzaju męskiego i nie masz żadnych szans na spotkanie jakiegoś innego (o tym, że lepszego modelu to już nie wspomnę)! Rozumiem, nawet szanuję, prawie przyklaskuję...
A przy okazji parskam śmiechem :D No powiedz sama, czy to Ciebie nie rozbawiło? Ostatni Mohikanin, Noe, Spartakus... Po nim już nic, tylko zgliszcza, głód, potop... Rany :D
Co ja Ci mam powiedzieć kobieto?
Oczekujesz porady w stylu:
"Droga Jolu, tak tak, masz rację, Twój Romek może i jest niedomyślnym, niewrażliwym, nudnym, leniwym i nijakim mężczyzną, ale przecież raz do roku choinkę ociosa, co pięć lat pokój pomaluje, raz na miesiąc śmieci wyniesie i pensję przyniesie... Toż to ideał prawie! Nie ma co narzekać - nie pije, nie bije, za babami nie lata (przynajmniej jawnie) - trzymaj, nie puszczaj i naucz się nim cieszyć. Bo: "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma!". I takie tam..."?
A guzik! Nie powiem! Powiem inaczej:
Pogłówkuj na kilku poziomach:
a) emocjonalnym
Jeśli Romek napawa Cię odrazą i na myśl o kolejnych wakacjach z nim dostajesz dreszczy... Warto to ciągnąć? Nie żal Ci siebie, nerwów, skrytych marzeń, których przy nim nie zrealizujesz? Nowych możliwości, które teraz są niedozwolone?
WNIOSEK: Nie lepiej Ci będzie samej niż z z tym młyńskim kołem u szyi?
b) racjonalnym
Ile z nim jesteś? 5 lat? 10? Ilu mężczyzn w tym czasie próbowało Cię poderwać, umówić się z Tobą, poznać bliżej? Ilu odmówiłaś spotkania, rozmowy, bo w domu w fotelu czekał Roman?
WNIOSEK: Skąd pomysł, że zostaniesz sama, skoro wciąż interesują się Tobą mężczyźni? I może (na pewno!) ciekawsi, niż ów Romek?
Zrobisz co zrobisz. Twoja wola Pani. Może zostaniesz z Romankiem na wieki, ok.
A może pocałujesz go w rączkę i słodko szepniesz: No to żegnaj Romuś, Twój czas dobiegł końca? ;)
Rób co czujesz, jesteś wolną kobietą.
Tylko błagam, proszę, apeluję: Nie bredź o wiecznej samotności, o tym że Cię już nikt nie zechce, że wszystko co dobre za Tobą, że już tylko "skoki do wapna trenować trzeba"! Litości! Co za pesymistyczne głupoty!!!
Wstań, wyjdź do łazienki, przemyj oczy Przejrzyj się w lustrze. Kogo widzisz? Bo ja dziewczynę wartą miłości. Pełną pasji. Interesującą. Wartościową. Widzisz to?
Pozwól innym tez to zobaczyć. I dojrzyj spojrzenia mężczyzn mijanych w drodze do pracy. Może nie mają na imię Roman. Może nie gustują w telewizji i milczącej egzystencji. Ale to chyba dobrze, prawda? ;)
Daj sobie szansę dziewczyno!
Powodzenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz