poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozstanie z hukiem, czyli jak wygląda rozwód po polsku

Jest takie powiedzenie: Klasę mężczyzny poznasz nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy!
I to jest święta racja moje Panie!
Bo nie sztuką jest starać się, nadskakiwać, mamić i obiecywać. I być cacy gdy jest dobrze. Nie. Sztuką jest usłyszeć: "Nie" i odejść bez wyzwisk, zemsty i prób dokopania. I pozostać przyjacielem. Jakież to rzadkie...
Powiem Wam, że to właśnie tych mężczyzn z klasą, wspomina się po latach najcieplej :)

Rozwód to jedno z najbardziej stresujących zdarzeń w życiu. W Skali Ponownego Przystosowania Społecznego (Holmesa i Rahe’a) zawierającej listę 43 najbardziej stresujących wydarzeń, rozwód jest na drugim miejscu! (separacja na trzecim, na pierwszym miejscu jest śmierć współmałżonka).

Rozwód i co dalej? Różnie. Ale zanim do niego dojdzie...
Ludzie mogą sobie stresu dodawać lub odejmować. Istotne jest podejście do sprawy i partnera. I jak każde trudne doświadczenie, rozwód uwydatnia nasze cechy - zarówno zalety jak i wady. Mamy je wtedy jak na świeczniku.
Można śmiało stwierdzić, że rozstający się przechodzą swoisty sprawdzian kultury osobistej. Sale sądowe pełne są zachowań rodem ze świata zwierząt. Albo i gorszych :/
Zaprzęgamy do swoich spraw rzesze ludzi - prawników (adwokatów, radców prawnych), składamy pozew o rozwód (lub wniosek o separację) i walczymy o satysfakcjonujący nas wyrok bez orzekania lub z orzekaniem o winie... A potem może i o rozwód kościelny? Bywa. Tylko w jakim stylu?

Przykładowe sytuacje i zachowania w małżeństwie przed rozwodem:

 

1. Desperacka próba ponownego zdobycia partnera
Zdarza się, że jeden z partnerów nie godzi się z decyzją małżonka o rozstaniu i desperacko stosuje różnego rodzaju zabiegi, aby go do siebie na nowo przekonać. Zmienia się nagle w tych rejonach, które wcześniej przeszkadzały lub których brakowało partnerowi, wyznaje mu swoje uczucia, kupuje kwiatki, czekoladki, obsypuje prezentami, zaprasza na kolacje i do atrakcyjnych miejsc. Najczęściej są to już mocno spóźnione działania, kiedy druga strona decyzje już podjęła. Są więc i nieskuteczne, i co gorsza zupełnie niechciane, wręcz męczące i wywołujące uczucie irytacji u partnera, który chce rozwodu! Znacie ten stan? Boże, masakra :/

2. Grożenie i szantażowanie
Kiedy powyżej opisane metody nie działają, pojawiają się szantaże i groźby. Przykładowo mąż straszy Cię wizjami własnego samobójstwa lub grozi Tobie czy Twojej rodzinie dokonaniem pewnych "szkód", jeśli rzeczywiście będziesz chciała odejść. Osoby tak broniące się przed rozwodem okazują tym lęk przed zmianami, boją się, że nie poradzą sobie bez partnera, i że już z nikim innym nie uda im się stworzyć związku.
Z reguły wszyscy oceniają rozwód jako duże życiowe niepowodzenie. Osoby szantażujące widzą w rozwodzie prawdziwą katastrofę, tragedię, która usuwa grunt pod nogami. Dla nich to wręcz koniec świata! To pesymizm, lęk i silne negatywne emocje oraz brak wiary w siebie utrudniają spokojne przyjęcie decyzji współmałżonka i podjęcie ustaleń, co dalej. Nasilają zaś autodestrukcyjne i agresywne tendencje. Tacy mężczyźni zamiast odpuścić, wykazują wyraźny brak dobrej woli, do pokojowego załatwienia sprawy. Koszmar :(

3. Wojna! (rozwód a dziecko, rozwód i podział majątku, etc.)
Dotychczasowi partnerzy czasem wchodzą na wojenną ścieżkę. Zaczynają wtedy robić różne rzeczy, że tak powiem "sobie na złość". Walczą o wszystko – o dzieci, majątek, znajomych, opinię, itp.. Chcąc zatrzymać dzieci mogą nimi manipulować, nastawić je przeciwko drugiemu, nie licząc się szkodami w psychice dziecka. Para obwinia się za obecny stan rzeczy, rani przykrymi, obraźliwymi, kąśliwymi (mało powiedziane ;)) uwagami i traktuje nawzajem jak najgorszych wrogów. Nie słuchają się, nie potrafią ze sobą rozmawiać i rozwiązywać problemów. Bywa, że jedno z partnerów chce ukarać drugie za doznane krzywdy, np. za zdradę, i mści się, sprawiając, że to drugie dotkliwie odczuwa konsekwencje swojego występku… Przykre, ale cóż...

Przykłady można mnożyć. Na pewno każde z Was zna to, jeśli nie z własnego doświadczenia, to z podwórka znajomych lub rodziny. W sytuacji kryzysowej wychodzi z nas zwierzę. I tyle. Pytanie tylko jakie? Najgorzej, jeśli wyłącznie świnia :/
Pozdrawiam i życzę nielicznych rozstań :)
Ala

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz