Trafiła Ci się nie lada gratka - nieśmiały mężczyzna.
Z jednej strony wspaniale - cichy, potulny, wstydliwy. Wiesz, że za inną nie pobiegnie, że nie w głowie mu podryw i szaleństwo. Pewny. Idealny!
Z drugiej strony taki lękliwy, speszony chłopak bywa niezdecydowany i inicjatywy się po nim spodziewać nie można. To minus. Wszystko spadnie na Twoje barki. Przynajmniej na początku.
Jak sobie radzić z takim nieśmiałym okazem?
W stosunku do nieśmiałego chłopaka dziewczyny stosują niekiedy dziwne metody. Potrafią się z niego śmiać (często w gronie koleżanek, publicznie), bo wydaje im się, że jeśli go wkurzą i sprowokują, to on nagle zareaguje jak macho i stanie się śmiały. Nic z tego - jak był dziki, tak i dziki zostanie. A nawet jeszcze bardziej zamknie się w swojej skorupie.
Czasem kobiecie wydaje się, że facet jak trusia potrzebuje jedynie wyraźniejszej niż inni zachęty. I pokazuje mu, jaka to jest wyzwolona, głośna, szalona. Ma to chyba na celu stworzenie wizerunku dziewczyny, która nie boi się wyzwań, która jest otwarta i nic, tylko ją brać.
Wierzcie mi - on brał nie będzie.
Dlaczego?
Bo zakochany, ale nieśmiały mężczyzna, jak ognia boi się rozkrzyczanych dziewczyn i stresujących sytuacji. A taką sytuacją jest dla niego zdobywanie kobiety. Jeśli Ty zachęcasz go w sposób, który go przeraża lub bardziej w sobie zamyka - facet się wycofa. Nie ważne jak byś mu się podobała - Ty krzyczysz, on ucieka. Proste?
Jak więc zachęcić nieśmiałego?
Tak, by go ośmielić, ale jednocześnie pozostawić w nim wrażenie, że to on Ciebie zdobył, że to on się z Tobą umówił. Dość trudne, ale... Możliwe :)
Jeśli wiesz, że mu się podobasz i on jest w Twoim typie - działaj! Najlepiej, jeśli znajdziesz się w jego otoczeniu (mam na myśli grono znajomych). Tak zwyczajnie, niepozornie. Graj bardziej przyjaciółkę niż kobietę - wampa. Niech się poczuje pewnie i bezpiecznie. Ale co jakiś czas dawaj mu do zrozumienia, że nie powiedziałabyś "nie" na propozycję randki ;)
Miejcie wspólne tematy, zainteresowania. Rozmawiaj z nim, śmiej się dużo z jego żartów,
komplementuj go. Niech się rozluźni, poczuje pewnie. W dobie internetu - czatów, portali społecznościowych, maili - nie tak trudno znaleźć się w kręgu czyichś znajomych i nawiązać kontakt. A potem wyczuć co jest wspólne i o tym zwyczajnie pogadać. A jeśli dobrze się z kimś rozmawia...zaczyna iskrzyć. I już masz otwartą furtkę :)
Czasem facet jest tak lękliwy, że nawet stały kontakt i wiele wspólnego z obiektem jego marzeń nie potrafi go ośmielić na tyle, żeby zaproponował spotkanie. Co wtedy?
Możesz pójść na całość i zaproponować mu randkę. Jeden się ucieszy jak dziecko, drugi nie będzie aż tak zachwycony. Musisz to wyczuć i zdecydować czy ryzykować.
Jeśli wiesz, że on nie z tych, co to chcą dostać kobietę od razu na tacy, może lepiej wziąć go podstępem? Zainicjować spotkanie, ale niejako "w celu". Jakim?
Dowolnie: masz świetny film (on o nim wspominał, że chciałby obejrzeć), nową książkę, rzadką na rynku płytę, itp.
Albo prozaicznie: leje się z kranu, uwał się karnisz, wentylator nie działa... Pomocy! (Tylko na Boga upewnij się wcześniej, że on się na tym zna i potrafi temu zaradzić! Inaczej speszy się na wieki wieków i nigdy go już nie ujrzysz ;))
Albo z polotem: Kurcze, jestem w połowie malowania ściany i już mi ręka drętwieje, a tu jeszcze tyle...Nie pomógłbyś mi? albo: Wpadnij, mam masę kapusty, szatkuję i zaraz nastawiam, a że sama tyle bigosu nie zjem... ;)
Nieśmiałość to trudna sprawa. I dla niego i dla Ciebie. Musisz znaleźć w sobie wiele siły i taktu jeśli on jest nieśmiały. Ty tej śmiałości masz mieć za dwoje! Ale... Może warto?
Powodzenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz