Pamiętacie post w którym zamieściłam list czytelniczki? (dla tych , które nie czytały - to ten post)
W tym wpisie pokażę Wam, jak się ustosunkowałam do jej historii, a szczególnie wniosków.
I
postaram się dać kilka (może niełatwych, ale dobrych!) rad, jak pozbyć
się ze swego życia kogoś takiego, jak ów "pan wspaniały".
W odpowiedzi na list czytelniczki, napisałam:
"Kochana moja,
Ty
zasługujesz na wielkie szczęście :) Naprawdę :) Ale ten pan Ci go nigdy
nie da. On go raczej nikomu nie da. Twoje nieszczęście to te, że go
kochasz. To ból. I problem. To musi
minąć.
Powiem Ci tak:
1. Żeby się bawić facetem, trzeba mieć do niego dystans
emocjonalny. Jeśli kochasz - przegrasz. Wyrachowana kokietka
rozkocha jego, ale sama nie będzie kochała. Bo kochać to przegrywać
siebie. Więc zabawy odradzam! Chyba, że nagle uczucie zniknie i
zostanie chęć odwetu. Wtedy tak. Wcześniej nie!
2. Dlaczego Ty chcesz być jego dziewczyną? Dlaczego? Przecież on
ZDRADZA swoje kobiety! Chcesz żeby i Ciebie zdradzał? A będzie!
Będzie, bo to niedojrzały, zimny, wyrachowany du...! Po co Ci taki
typ??!!
Ja wiem, serce nie sługa. Ja wiem, że niełatwo zapomnieć, ale...
Zacznij jedno, zrób to, czego on nie robi: SZANUJ SIEBIE!!! Szanuj i kochaj siebie!!!
Ty
nie zasługujesz na to, by siedzieć i szlochać, bo jakiś pajac nie pisze. On nie pisze, bo ma Ciebie głęboko. Taka jest prawda. I
nie mów mi, że gdybyś z nim nie poszła do łóżka na 2 spotkaniu, to
by Ciebie szanował. Nie! Tak jak nie szanuje innych, np. tej
zdradzanej dziewczyny, z którą jest! To nie mężczyzna, to (piiiip)
pierwszej kategorii!!!
Ty zasługujesz na wspaniałego faceta, takiego który kocha, szanuje,
troszczy się. Wierz mi, że pójście do łóżka nie zmienia prawdziwej
miłości! Ok, nie wolno facetowi nadskakiwać jak małpa w zoo, bo
związek to wymiana. Ja tobie - ty mi, po równo. Bez równowagi,
nie ma związku! Żadne poświęcenie nie pomoże!
A pytanie końcowe: " Nie wierzę w to, że zasługuję na
takiego faceta"? Że co??? Na takie coś???
Pewnie, że nie warto. To ON nie zasługuje na Ciebie! Do pięt Ci nie
dorasta! Tak na to patrz.
To Ty jesteś KIMŚ. On jest nikim. Nikim!
I niech taki nikt zostanie sobie gdzie chce. Byle jak najdalej od
Ciebie!"
Ok, ustosunkowałam się. Ale - co dalej? Co zrobić, by taki zniknął raz na zawsze?
No
niestety. Jest na to tylko jedna rada - zaprzeć się, zagryźć zęby i
zawalczyć z...samą sobą! Tak. Z sobą! Bo to nie on nas w tym momencie
krzywdzi, ale my same myśleniem o nim i poszukiwaniem zalet w kimś, kto
ich ewidentnie nie posiada (lub nie posiada w dostatecznej ilości).
Więc kochana dziewczyno, jeśli chcesz zrobić co trzeba, to:
Zrób wszystko by go wykasować ze swojego życia.
1. Nie chodź tam, gdzie możesz go spotkać. Unikaj go jak ognia!I wszystkiego, co z nim związane, co Ci go przypomina, co skłania do rzewnych wspomnień i chlipania w chusteczkę.
2.
Nie szukaj go, wręcz przeciwnie - zgub! Jak? Wykasuj jego numer
telefonu. Wymaż z notesu. Zniszcz każdy adres, na który mogłabyś
napisać, pójść, zadzwonić. Nie masz takiej siły? Poproś przyjaciółkę,
niech to zrobi. Zrób to w chwili złości, wściekłości, wtedy jest
łatwiej.
Wiem, za jakiś czas pożałujesz, będziesz chciała
zadzwonić, a tu... Nie ma jak. I dzięki Bogu! Iluż porażek dzięki temu
unikniesz ;)
3. Teraz o Tobie:
Numer telefonu - zmień, maila
- zmień, adres jeśli się da - zmień, nie wiem co jeszcze, ale jeśli
kojarzysz coś, co mogłoby go naprowadzić na twój trop - ZMIEŃ! Niech nie
będzie mógł napisać czy zadzwonić kiedy sobie przypadkiem o Tobie
przypomni. Niech nie będzie mógł zniszczyć tego spokoju i równowagi,
które z takim trudem wybudujesz. Dbaj o siebie, zniknij mu z pola
widzenia i... rażenia!
4. Zmień otoczenie, środowisko, wychodź z
przyjaciółmi, albo popłacz przyjaciółce w rękaw (tylko takiej z jajami,
która nie pozwoli Ci zadzwonić do niego w chwili słabości!), poznaj
kogoś (klin klinem też dobrze działa ;))). Nie siedź i nie zadręczaj
się. Szkoda każdej chwili, która mu poświęciłaś do tej pory. Nie
poświęcaj następnej szlochaniu po nim. On tego i tak nie widzi, nie ceni,
a nawet jeśli by wiedział to i tak miałby to...głęboko...
Radzę: rękami i nogami się zaprzyj i go z siebie wyprzyj! Trudne,
ale możliwe! Dasz radę!
Zniknij, nie pokazuj gdzie masz swoją skrytkę ;)
I popatrz wkoło, na innych. Na bank jest
niedaleko jakiś fajny, warty poznania gość. Jemu daj szansę. A co ;)
Życie trwa. I przyniesie jeszcze niejedną cudowną chwilę... :)
A
jeśli tamtego kiedykolwiek spotkasz na ulicy... Kopnij w zadek. Chociaż nie...Szkoda na takiego nogę podnosić :P
Po prostu żyj, uśmiechaj się i nie daj się więcej
manipulować. On się nie zmieni. Nie łudź się!
Ty się zmienisz. I to będzie Twoje zwycięstwo! Na zawsze!
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz