Jednym słowem: przeciętna 50-tka nie zamierza reszty swojego życia spędzić samotnie.
Tylko jak znaleźć odpowiedniego pana, kiedy media donoszą iż takich już tylko jak na lekarstwo?
Otóż według TVN macie drogie Panie następujący wybór:
Podczas pewnej rozmowy telewizyjnej - Dzień Dobry TVN - doszłam do wniosku, iż mężczyzn po 50- tce można w pewien sposób poszeregować. A wyglądać to będzie mniej więcej tak:
Gatunki facetów po 50-tce:
1. „Misiaczki”
Ta grupa mężczyzn jest największa. Hanna Bakuła - pisarka, malarka, osoba niezwykle kreatywna, twierdzi, że uwielbia z tego typu mężczyzn tworzyć barwne motyle. A wygląda to następująco: bierze się takiego misiaczka do domu i przebiera, przystrzyga, przyzębia, opala itp. Zwyczajnie się go naprawia, tworząc z takiego faceta tzw. „laleczkę”, która staje się dobrym materiałem gotowym na kolejne łowy. Taki facet oczywiście jest już na tyle naprawiony, że zaczyna się bardzo w końcu podobać kobietom i … patrz punkt. 3.Jednym słowem: Nie zwracamy uwagi na brak zębów, dziurawe buty, pomiętą koszulę i skarpety nie do pary. Zabieramy, kupujemy mu nowe ubranka, golimy, zmieniamy fryzurę, pozbywamy się brody, nakazujemy opalanie lub wizyty w siłowni, wstawiamy zęby... i za jakiś czas: Młody bóg! :)
2. „Wygnani"
To grupa mężczyzn słusznie wyrzuconych przez kobiety z domu za złe zachowanie, tycie, zdrady, obojętność, niedbanie o nią lub siebie, lenistwo i takie tam...Z biegiem czasu dość duża liczba wygnanych staje się dobrym materiałem na udany, dłuższy związek. Są oni doświadczeni i wiedzą już jakich błędów unikać. Są nie tylko tolerancyjni, ale i samodzielni.
Oczywiście podstawą jest, że taki pan zrozumiał swoją winę i powziął postanowienie głębokiej wewnętrznej i zewnętrznej zmiany ;)
3. „Motylki”
To ci, którzy zostali przez kobiety zmodyfikowani, przekształceni z „misiaczków”, naprawieni, polepszeni, unowocześnieni, oszlifowani.
Takie piękne motylki z reguły nie zatrzymują się w jednym miejscu tylko fruwają poszukując smaczniejszego nektaru.
Jednym słowem: poznałaś takiego motylka? Wiedz, że ktoś o niego zadbał, wstawił i naprawił to i owo, po czym ów pan od tamtej pani zwiał. Teraz jest z Tobą. Ale czy zostanie? Hmm...
4. „Tacy fajni”
Panowie uważający się za wiecznie młodych i interesujący się tylko kobietami w wieku dwadzieścia, dwadzieścia parę lat, koniecznie z długimi nogami (!). Takiego trudno zdobyć jeśli masz więcej niż 30 lat! I może dobrze...Tacy mężczyźni nie zwracają uwagi na rówieśniczki, bo uważają, że one są stare, podczas gdy oni są przecież młodzi. Z jednej strony to fajne, bo nie ma nic gorszego niż stetryczały dziad. Z drugiej... Panowie - odrobina realizmu mile widziana :P
5. „Psiapsióły”
Wszyscy po 50-tce wszyscy mają już swoje nawyki. Większość mężczyzn trudno już wtedy "ustawić. Ale nie psiapsiółów! Macie podobne hobby, podobne pomysły na życie, a oni są dość elastyczni i tolerancyjni, więc nie upierają się jak kozły. Dopasowanie jest łatwiejsze niż w innych przypadkach. Lubicie to samo, robicie to samo - brak powodów do kłótni.
Prawie idealnie. Tylko jak takiego trafić?
6. „Klauni”
Panowie, którzy są na tyle zabawni, by kobieta miała stymulację, aby mogła się w ich towarzystwie dobrze bawić, spędzić życie na wesoło, śmiać się choćby z głupot ze swoim wybrankiem - codziennie, nawet przez pół dnia.
Rozrywkowi, pełni pomysłów, zadowoleni i bezproblemowy. Wstają z rechotem, zasypiają z błogim uśmiechem. Wystarczy wejść w ich rytm i cieszyć się chwilą. Może nie planują oni jutra, ale Wasze dzisiaj z pewnością smutne nie będzie ;)
No, ale do życia z takim to trzeba mieć jednak spore poczucie humoru ;)
I ostatnia grupa według gatunków mężczyzn, najgorsza, zupełnie wykluczona z poszukiwań, a należy ją również wymienić z racji tego, że istnieje:
7. "Pijawki"
A więc tacy, którzy wykorzystują, męczą, dręczą, zanudzają, wynoszą, wyjadają do cna, oszukują, robią z kobiet wydmuszki, a kobiety i tak przy nich zostają (syndrom sztokholmski?).
Nie skomentuję. Niejeden raz o tym pisałam :/
Polecam zwiększyć kąt i omijać jeszcze szerszym łukiem!
Co o tym myślicie kobietki?
Waszym zdaniem to dobry podział? Media to w końcu czwarta władza i może wie co mówi?
A może jest inaczej lub nie dotyczy to tylko panów po pięćdziesiątym roku życia, a generalnie wszystkich?
Co nam pozostaje? Albo brać co jest, albo sobie darować i zająć się czymś mniej frustrującym ;)
Może podzielicie się swoim doświadczeniem lub przemyśleniami na ten temat?
Byłoby miło :)
Pozdrawiam słonecznie!
Ala
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz