wtorek, 29 grudnia 2015

Święta, Sylwester, Nowy Rok i...? I rozwód!?

W krajach Zachodniej Europy 3 stycznia to tzw. dzień rozwodów. Do sądów trafia wtedy najwięcej pozwów rozczarowanych drugą połówką małżonków.
Biorąc pod uwagę liczbę rozwodów w Polsce, pewne jest, że podczas świąt Bożego Narodzenia co najmniej kilkaset żon i mężów także podjęło decyzję o rozstaniu...


Choinka, dźwięk kolędy i "ja cię już nie kocham" 

3 stycznia Anna będzie jeszcze mężatką. Ale być może właśnie tego dnia powie wreszcie, że odchodzi i zabiera ze sobą dzieci. Maciek jeszcze tego nie wie, choć zdaniem 28-letniej Anny powinien się domyślić. Po czym?
– Choćby po kłótniach, do których dochodzi niemal codziennie albo po tym, że nie kochaliśmy się już pół roku – wylicza kobieta.

Alek ma 34 lata, pracuje jako analityk finansowy w dużej firmie amerykańskiej. Rok temu w drugi dzień świąt usłyszał od żony, że "już go nie kocha i chce się rozwieść".
– Załamałem się. Nigdy się nie kłóciliśmy, robiłem, co tylko chciała i nagle przestało jej się podobać. Liczyłem, że wszystko uda się naprawić – wzdycha ciężko Alek.
Nie udało się. W styczniu czeka go sprawa rozwodowa.

Lucyna każdego dnia zmusza się do wstania z łóżka. Gdyby nie ośmioletni syn, kompletnie by się załamała. Dwa tygodnie temu dowiedziała się, że mąż, który od kilku lat pracuje w Szwecji, nie przyjedzie na święta. Od dwóch lat ma inną kobietę.
– Jeszcze kilka dni temu planował z synem przez telefon, co będą robić w Wigilię. W sierpniu był na urlopie. Miło spędziliśmy te trzy tygodnie. Ponoć wtedy bał mi się powiedzieć – Lucyna z trudem powstrzymuje łzy.


Święta i Nowy Rok, więc czas na "porządki w życiu" 

Przez brytyjskich prawników 3 stycznia nazywany jest "dniem rozwodów". To wtedy najwięcej par decyduje się na rozstanie. W pierwszym tygodniu nowego roku sądy przeżywają oblężenie. Trafia do nich średnio dwukrotnie więcej pozwów rozwodowych niż w innych miesiącach.

Tendencje zwiększonego zainteresowania rozwodem w okresie świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku potwierdzają również obserwacje pracowników jednego z niemieckich portali rozwodowych. Serwis odnotowuje ok. 15 tys. wejść dziennie! Wyraźny wzrost następuje kilka dni przed i po Bożym Narodzeniu.

O tym, że święta to wyjątkowo trudny czas dla małżeństw świadczą także wyniki sondażu zorganizowanego przez brytyjski portal umożliwiający przeprowadzenie rozwodu bez konieczności wizyty u prawnika.
Co się okazało? Że ok. 10 proc. brytyjskich małżeństw rozpada się właśnie w Boże Narodzenie. Jedna czwarta ankietowanych była zdania, że świąteczne kłótnie mogą przyczynić się do rozpadu związku, a ponad 60 proc. przyznało, że nowy rok powoduje w nich chęć "zaprowadzenia porządku" we własnym małżeństwie.

A jak jest w Polsce?

Według danych GUS w 2014 roku rozpadło się ponad 66 tys. małżeństw. Trzy lata wcześniej rozwodów było ponad 61 tys. Do ilu z nich doszło tuż po Bożym Narodzeniu? Takich danych nie ma.

Życie to nie świąteczna reklama...

Święta rzeczywiście mogą być czynnikiem mobilizującym do przeprowadzenia zmian w związku. To czas, kiedy małżeństwa przebywają ze sobą dłużej i mogą zastanowić się, co jest dla nich priorytetem. Część dochodzi do wniosku, że kłócą się o drobiazgi, ale w sprawach ważnych wciąż mają takie samo zdanie. To jest krok do tego, by związek uzdrowić, poprawić jego jakość.
Ale jeśli małżonkowie w ogóle ze sobą nie rozmawiają albo któreś z nich jest zaangażowane w inną relację, święta często nasilają dążenie do rozwodu.

Winne są także oczekiwania, które mamy co do świąt. Na kilka tygodni przed ubraniem choinki, każdego dnia przez media i reklamy bombardowani jesteśmy wizją idealnych świąt: z wielopokoleniową, uśmiechniętą rodziną, drogimi prezentami, pysznym jedzeniem i śpiewanymi wspólnie kolędami. Tymczasem rzeczywistość często wygląda inaczej.

Na przedświąteczny stres wpływ ma również zmęczenie związane z przygotowaniami, problemy finansowe, kiedy okazuje się, że święta poważnie nadszarpną nasz budżet i nieporozumienia związane z odwiedzinami u bliższej i dalszej rodziny. Efekt? Decyzja o rozwodzie.
Trzeba jednak jasno powiedzieć, że same święta, bez względu na to, co by się podczas nich działo, nie są nigdy jedyną przesłanką do rozstania.  Ale mogą być ostatnim czynnikiem, który wpływa na podjęcie decyzji, do której długo dojrzewaliśmy!

Jest kilka okresów w roku i wydarzeń w życiu małżeńskim, po których następuje wzrost spraw rozwodowych, ale nie wiąże się to bezpośrednio ze świętami - twierdzą adwokaci. Więcej par decyduje się na rozstanie przed wakacjami i tuż po nich albo na skutek zdarzeń, które teoretycznie miały coś w życiu pary poprawić. Tak bywa na przykład z zamieszkaniem we własnym mieszkaniu. W założeniu miało to spowodować poprawienie relacji w związku, ale po jakimś czasie okazuje się, że przyniosło rozczarowanie.
Psycholog Małgorzata Supera podkreśla, że parom, które do niej trafiają, sugeruje przede wszystkim, że decyzja o rozwodzie powinna być bardzo dokładnie przemyślana. Zdarza się, że małżonkowie wychodzą z jej gabinetu, by po jakimś czasie wrócić ponownie, tym razem z zapewnieniem, że rozwodu są pewni.
– Jeśli ktoś przychodzi w czerwcu i mówi, że chce sobie wreszcie uporządkować życie, to nie znaczy wcale, że podjął tę decyzję tydzień wcześniej. Równie dobrze mógł to zrobić w grudniu. O rozwodzie nie decyduje się przecież z dnia na dzień – mówi Małgorzata Supera.


Nowe życie zaczyna się po świętach Lucyna zdecydowała, że na święta pojedzie z synem do rodziców.
– Gdybyśmy zostali sami, przypłaciłabym to depresją. Powiedziałam małemu, że tata nie dostał urlopu i nie będzie go z nami w grudniu. Bardzo to przeżywał, zawsze razem ubierali choinkę, pakowali prezenty. Prosiłam męża, żeby przyjechał chociaż tylko na Wigilię, ale odmówił. Chciał być z tamtą kobietą i jej dziećmi. A my musieliśmy te święta spędzać sami.

Sam był też Aleks. Nie miał ochoty widzieć nikogo na kilka dni przed sprawą rozwodową.
– Jak o tym myślę, łzy same płyną mi po policzkach. Myślałem, że jestem silniejszy, że przestanie mi zależeć, ale prawda jest taka, że nie radzę sobie z najdrobniejszymi rzeczami. Żona zarzuciła mi, że nie widziałem nic poza pracą, że cały dom był na jej głowie. Dużo zarabiam, ale chciałem to rzucić. Ale ona powtarzała tylko, że już mnie nie kocha. Jak można się odkochać zaledwie dwa lata po ślubie?

 – Można! – uważa Anka, która pierwszy raz o rozwodzie pomyślała po czterech latach małżeństwa. Ale wtedy postanowiła, że da im jeszcze jedną szansę. Zaszła w ciążę z Andżeliką. Dziś mała ma dwa latka.
– Te święta jeszcze przygotowałam, choć z góry wiedziałam, jak to będzie wyglądać. Jedyne co zrobi Maciek, to ubierze z dziećmi choinkę. Ale zakupy, sprzątanie, gotowanie i pieczenie było na mojej głowie. Jak zrobiłam awanturę, że mi nie pomaga, to obrał ziemniaki. Ale kupić musiałam je ja, bo on powiedział, że nie wie które. Mam już tego dość, ale jeszcze ten jeden raz wytrzymałam. Dla dzieci, żeby miały miłe święta. Po świętach chcę wreszcie zacząć nowe życie...


A jak Wasze Święta? Mam nadzieję, że bezstresowo i bezboleśnie?
A jeśli jednak podjęłyście już nowe, nieodwołalne decyzje... Pomyślcie nad nimi, powiedzmy do połowy stycznia! A dopiero wtedy, jeśli nie zmienicie zdania, zróbcie co uważacie za właściwe. Nie działajcie pod wpływem chwili! Ochłońcie po świętach. Wtedy decydujcie.

Wspaniałego, pełnego dobrych decyzji, 2016 roku! Niech będzie dla Was szczęśliwy! :)
Ala S.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz