Strony

czwartek, 21 stycznia 2016

"Jak mnie kocha, to się zmieni", czyli mit będący najczęstszym powodem rozpadu związku!

Jak kochają Polacy? Z badań wynika, że czule, troskliwie, namiętnie i romantycznie!
Dla związku potrafimy poświęcić swoje nałogi, karierę, przyjaciół, a także zdecydować się na terapię małżeńską. Jednak największym problemem jest znalezienie odpowiedniego partnera.

Wszyscy marzymy o miłości i udanym związku; chcemy kochać i być kochani. Bycie w relacji to najważniejsze zadanie życiowe, ale i najtrudniejsze. Rozczarowanie miłością, niespełnianie oczekiwań przez partnera, lęk przed bliskością czy przed odrzuceniem to najważniejsze problemy, z którymi borykają się Polacy i z którymi trafiają niekiedy do psychologa. Pytają, w którym momencie popełnili błąd. Na etapie wyboru partnera? Nie dbając o relację, naiwnie wierząc, że problemy rozwiążą się same? A może nie potrafimy konstruktywnie przezwyciężać kryzysów?


Z badań przeprowadzonych w lipcu na zlecenie kanału Lifetime wynika, że przejmujemy coraz większą odpowiedzialność za poziom satysfakcji w naszych związkach. Miłość jako zauroczenie nie jest już jedynym wyznacznikiem udanego związku. Choć tęsknota za księciem na białym koniu nadal istnieje w naszych sercach, a szczęście stanowi pożądaną wartość, to gotowi jesteśmy wiele zrobić dla relacji, począwszy od wyboru najwłaściwszego dla nas partnera, poprzez dbanie o część wspólną związku, po próbę ratowania relacji, kiedy kryzys grozi naruszeniu więzi. 

I żyli długo i szczęśliwie 

Polacy generalnie czują się szczęśliwi w swoich związkach (69 proc. badanych), zwłaszcza jeśli są one oparte na wspólnych wartościach, zwyczajach i pasjach. Największy poziom szczęścia w związku deklarują starsi respondenci (powyżej 34. roku życia). Dojrzałość zmienia optykę szczęścia, sprawiając, że definiujemy je nie tylko jako przemijające uczucie, ale także stabilność i bezpieczeństwo, wspólny dorobek (materialny i emocjonalny), wzajemną odpowiedzialność za związek i siebie nawzajem.
Młodsi odważnie przyznają, że kiedy miłość się kończy, pora szukać nowego partnera. Dla nich szczęście to ciągłe fajerwerki, zmiany, przygody, brak problemów i codziennej rutyny.

Ten wynik potwierdza panujące od pewnego czasu zjawisko małżeństw z krótkim terminem ważności, czyli "jak nam nie wyjdzie, jak przestaniemy się kochać – to się rozstaniemy". 

Czuły, troskliwy i zaradny 


Taki powinien być idealny partner. Czułość i troskliwość jest ważna dla 62 proc. respondentów, zaradność życiową i pracowitość ceni sobie 55 proc. badanych, no i inteligencja – 47 proc. (50 proc. mężczyzn). Najmniej ważne są: podobny status materialny (5 proc.), religijność (6 proc.) i dobre zdrowie (7 proc.).
Najbardziej zniechęcające u partnera są: agresja słowna i fizyczna (62 proc.). Od partnera odstręczają też: arogancja i chamstwo (60 proc.), a także zaniedbanie higieny osobistej (52 proc.).
Najmniej przeszkadza Polakom: kiepska sytuacja finansowa (4 proc.), duża różnica wieku (9 proc.) i denerwujące nawyki partnera (16 proc.).
Promowanie czułości i troskliwości niemal na równi z zaradnością życiową oraz pracowitością to dowód na godzenie porywów serca z racjonalnym myśleniem. I doskonała prognoza dla związku, bo kiedy minie miłosne zauroczenie, para ma szansę przekształcić relację w etap dojrzałej miłości :)

Musimy porozmawiać 

Szczere rozmowy i przyjaźń, codzienne okazywanie uczuć, a także wspólne zainteresowania i pasje najsilniej cementują związek. Brzmi jak deklaracja rodem z poradnika dla par, ale z małym zastrzeżeniem, bowiem z badań wynika, że w rejonach Polski, w których partnerzy rozwiązują problemy w związku przy wspólnym stole, jest najwięcej rozwodów. Może nie potrafimy ze sobą rozmawiać?
Okazuje się najczęściej, że słuchamy, ale nie słyszymy. Trudno nam mówić o emocjach bez obwiniania. Może też rozmawiamy w nieodpowiedniej chwili, kiedy emocje buzują i nie ma szans na porozumienie. W takim momencie trudno uniknąć zranienia partnera, zdystansować się do problemu i znaleźć satysfakcjonujące dla obydwojga rozwiązanie.

Na ołtarzu miłości 

Polacy są gotowi do poświęceń w imię dobra związku: 74 proc. respondentów zapewnia, że dla partnera jest w stanie wyjść z nałogu, a 59 proc. – zmienić nawyki. To deklaracje bardzo na wyrost, bo chęć zmiany nawet dla najbardziej ukochanej osoby to przedsięwzięcie z góry skazane na porażkę.
Podobnie jak typowo polski mit: "Jak mnie kocha, to się zmieni", który jest jednym z najczęstszych powodów rozpadu związku. Bo bliskie relacje nie znoszą poświęceń, a zmiana w imię miłości czy dla partnera to prosta droga do zdrady – zamiast siebie łatwiej zmienić obiekt uczuć.

Idealizacja miłości, wiara w harmonijne dopasowanie, bezgraniczne zrozumienie, jedność ciał i dusz utrwalają jedynie pierwszą część małżeńskiej przysięgi: "razem na dobre", a co z "razem na złe"?
No cóż, nadal wierzymy, że dobry związek pokona sam (bez naszego udziału) wszystkie trudności (44 proc. badanych przeczekuje, aż problem sam się rozwiąże!).
Ciągle brakuje nam podstawowej wiedzy o dynamice relacji, zamiast dbać o rozwój związku, mówimy o walce o związek, w którym pojawił się kryzys. Stąd kryzys staje się prostą drogą do rozstania, bo to łatwiejsze niż próba naprawy relacji.

Szukając księcia 

Zdaniem badanych największy wpływ na bycie singlem mają: brak odpowiedniego kandydata (43 proc.) i wcześniejsze nieudane związki (34 proc.). Drugą połówkę najczęściej spotykamy: w pracy (43 proc.), na uczelni/w szkole (41 proc.), w kawiarni, klubie i na imprezie (41 proc.) oraz na wakacjach (41 proc.).
Polacy nadal wierzą, że sami są w stanie znaleźć partnera, 52 proc. przekonuje, że nikt nie ma wpływu na ich decyzje matrymonialne. W drugiej kolejności decydujące zdanie mają znajomi i rodzina. Eksperci matrymonialni mają w tej sprawie marginalne znaczenie (2 proc.). A szkoda, bo na świecie wraca moda na aranżowane związki, kojarzone przez specjalistów od miłości :)

Związek zaczyna się od ogromnego ryzyka – ślubu, a nie od romantycznego zauroczenia. Na świecie wskaźnik rozwodów par, które pobrały się z miłości, wynosi ponad 60 proc., wskaźnik rozwodów małżeństw zaaranżowanych to jedynie 4 proc., a w niektórych częściach świata nawet 1 proc. Może receptą na znalezienie idealnego partnera jest porada eksperta?

No cóż, świat zmierza w kierunku wąskich specjalizacji. Kiedy zepsuje Ci się samochód – oddajesz go do mechanika, może w sprawach uczuć powinnaś zaufać specjaliście? Pod warunkiem że wiesz, kogo szukasz, a jeszcze wcześniej wiesz, kto szuka, czyli znasz samą siebie! ;)

Z pozdrowieniami
- Ala S.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz