Strony

czwartek, 29 marca 2012

przyjaźń między kobietą i mężczyzną...

Czy możliwa jest przyjaźń damsko - męska? Czy to tylko mit, pod którym ukrywa się szereg różnych innych, często dziwnych form relacji? Bo co oznacza "przyjaciel do tych rzeczy"? Albo popularne pytanie: "Czy to jest przyjaźń czy kochanie"? Gubicie się w tym? Szukacie odpowiedzi na pytanie: czym jest przyjaźń? I czy w ogóle możliwa jest taka przyjaźń? Wierzę, naprawdę wierzę, że tak :) Ale to niezmiernie rzadkie. I wyklucza pewne kombinacje, na przykład:


Opcja pierwsza: On coś czuje, a Ty nie
Bywa. Zdarza się, że przyjaźniąc się, nagle jedna strona zaczyna czuć "coś więcej". Powiedzmy, że w tym przypadku on. Widać to w jego oczach, w jego zachowaniu (łapki zaczynają się do Was kleić, maślane oczyska wodzą za Wami ;)) I mimo, że nawet jeśli on uda, że nic takiego nie mam miejsca, to jednak zburzy to Waszą przyjaźń. Bo każdy Twój tekst o spotkanym niedawno nowym, fajnym facecie, jego zaboli. Bo Twoje zwierzenia go zranią. Bo będzie dążył do zdobycia Ciebie i w końcu to dostrzeżesz. Nie będzie już przyjacielem, bo nie doradzi Ci obiektywnie, ale będzie szukał tu własnego interesu.  A Ty, jeśli zauważysz tę zmianę, albo poczujesz się niezręcznie, albo wręcz okropnie. Bo skoro był Twoim przyjacielem, to jak go tak wprost zranić zwykłym: Nie chcę cię? A  z drugiej strony, nie będziesz się przecież dziewczyno na siłę do kogoś przekonywała, że to jest to, skoro nie jest! Tak czy siak - Ty nie czujesz, on czuje - lipa. Taka przyjaźń prędzej czy później stanie się tylko słowem. To nie przyjaźń, nie czarujcie się :)

Opcja druga: Ty coś czujesz, on nie
To niestety paskudny układ. Lubicie się, znacie, rozumiecie (bez tego nie ma przecież przyjaźni :)), ufacie sobie bezgranicznie. Spędzacie razem dużo czasu, zbliżacie się do siebie. I w pewnym momencie stwierdzasz, że ... Tak, stało się! On jest dla ciebie ważny, niezwykle ważny, ale nie jak przyjaciel, jak mężczyzna! I klops :( Bo widzisz, że jemu zależy tylko na przyjaźni, że on np. z kimś się spotyka, kogoś kocha, o kimś marzy. Nie o Tobie niestety :( Umiesz być obiektywna? Umiesz dbać o jego dobro, a nie o własne? Umiesz ukryć w sobie co czujesz i nigdy do tego nie sięgać? 
Jeśli umiesz, próbuj ratować tę przyjaźń. Jeśli nie - odejdź i pooddychaj. Jeśli za jakiś czas uznasz, że potrafisz postawić wyłącznie na przyjaźń, że ten "związek" nie będzie Cię ranił, że Twoje uczucia na to nie wpłyną w żaden sposób - wróćcie do siebie. Ale jeśli nie i będzie Cię to raniło - odejdź. Raz na zawsze. Odejdź. Bo to nie będzie przyjaźń, ale katorga. Dla Was obojga :(

Opcja trzecia: Oboje coś do siebie czujecie ;)
Tu się chyba nie ma nad czym zastanawiać, prawda? ;) 
Zdarza się często, że dwoje ludzi, szukając u siebie tylko zrozumienia, ciepła, wsparcia, odkrywa... miłość :) I pięknie :) W takim układzie, choć często pozbawionym gwałtownych przeżyć, szaleństwa hormonów, motyli w brzuchu i nagłych zwrotów akcji, można znaleźć bezpieczną przystań. Wielu ludziom to odpowiada. Taki związek, zbudowany na przyjaźni z domieszką miłości, daje trwałe podstawy do budowy czegoś na wiele lat. Wspólnej przyszłości :) Jak dla mnie bomba, ale dwie ważne kwestie:
a) To już nie jest przyjaźń! ;)
b) Módlcie się, żeby nagle któreś z Was nie wpadło znienacka na kogoś, kto przelicytuje Waszą "miłościoprzyjaźń" i zaoferuje wrażenia z piekła rodem, burzące miła, spokojną egzystencję :P Pokaże któremuś z Was czym jest miłość przez wielkie M, czym jest totalne zauroczenie, a nie ciepło i bliskość bardziej znana z opcji przyjaźń niż miłość. Któreś z was może się na to złapać. I co wtedy?
Tam gdzie w fundamencie jest przyjaźń, moim zdaniem z miłością jest zazwyczaj kiepsko - nie ten poziom emocji ;) Coś jak stare dobre małżeństwo, choć... Nie o nudę tu chodzi, a o powód zakochania. Ale to inna kwestia. Tak czy owak - miłość to nie przyjaźń! A więc wciąż nie o to nam chodzi :)

I nie łudźcie się: żadne tam że przyjaźń "te sprawy" idą w parze! Z założenia przyjaźń to związek ducha, to jak pięknie powiedziano kiedyś: "Przyjaźń to jedna dusza w dwóch ciałach" :) Seks nie wchodzi w grę. A jeśli wchodzi - to nie jest to przyjaźń. I tyle na ten temat.

Więc jaka jest ta damsko - męska przyjaźń?
Po pierwsze, różni się od przyjaźni z kobietami. Choć czasem wydaje mi się, że prawdziwej przyjaźni na linii kobieta - kobieta dziś już jak na lekarstwo :( Smutne, ale prawdziwe :) 
Różni się tym, że kobieta i mężczyzna inaczej widzą świat, inaczej reagują na zdarzenia, inaczej "przetrawiają swoje doświadczenia". Czyż nie jest cudownie poznać ten odmienny świat? Czy można lepiej zrozumieć psychikę mężczyzn, niż zaprzyjaźnić się z nimi i poznać ich "od podszewki"? Chyba nie :) Uwierzcie - to cenna wiedza! I niezwykle praktyczna na co dzień ;)

Prawdziwa przyjaźń z facetem...
Może być najwspanialszym przeżyciem w Waszym życiu :) Jeśli oboje właściwie ją widzicie, to jest cudem. Każdego dnia na nowo :) Daje siłę, wsparcie, zrozumienie. Pozwala przetrwać najgorsze chwile, daje poczucie, że jest się kimś niezbędnym w czyimś życiu i że to nie minie jak jakieś chwilowe zauroczenie. Wiecie, że ufając tej osobie, powierzając jej swoje tajemnice, nigdzie to nie wypłynie. Że ten ktoś zabierze je ze sobą do grobu ;) Czy jest coś fantastyczniejszego niż fakt, że możecie zadzwonić do kogoś o czwartej nad ranem i powiedzieć np.:"Darek, pomóż - ubiłam Radka, trzeba go gdzieś zakopać!" :D I ów Darek przyjdzie, o 4:10, przyniesie łopatę i bez słowa pomoże :D 
To oczywiście tylko przykład. Ale prawdziwa przyjaźń daje komfort bycia sobą, w pełni, bez uników. Co za wspaniałe uczucie, że mówicie co myślicie, a ktoś Was nie potępi, nie oceni, nie powie: Ale jesteś be, nie chcę Cię znać". Powie prawdę, nawet bolesną, w sposób, który Cię nie zrani. Jeśli czegoś nie popiera - otwarcie zarzuci błąd, ale jeśli uparcie postanowicie iść tą drogą - będzie Was wspierał do samego końca, bez względu na siebie, bez względu na wszystko! 
Takiego przyjaciela mam. Takiego i Wam życzę. Jak najwięcej damsko - męskich układów z nagłówkiem "Prawdziwa przyjaźń"! :) Powodzenia! Wasza Alicja Sin

2 komentarze:

  1. Widzisz ja mam takiego przyjaciela przez siedem lat była to czysta i nieskazitelna przyjaż az w ósmym roku cos szybko poleciało i włózku wylaowalismy i tyle dziewnych rzeczy sie wydarzyło ale dalej jesteśmy przyjaciółmi i spotykamy sie codzień dzwonimy piszemy kino kawka i mnej wiecej raz w miesiacu jeziemy gdzies na weekend pijemy kochamy sie i przytulamy ale tylko w nocy...czasem nic z tego już nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja owszem. To nie przyjaźń. To coś więcej :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń